7 sierpnia 2016

ŚDM. Kraków.

Zazwyczaj piszę o moich małych natchnieniach kulinarnych. Czasem w życiu dzieje się coś o czym chce się opowiedzieć, podzielić się emocjami z tym związanymi. Dziś opowiem Wam o wydarzeniu, w którym miałam możliwość uczestniczyć. A były to Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Odwiedziłam to miejsce parę miesięcy wcześniej i pewnie jak niejeden z Was zakochałam się w tym mieście. Każda uliczka kryje w sobie jakąś tajemnicę, historię do opowiedzenia. Tym bardziej ucieszył mnie fakt, że znów tam będę. Pełna nadziei i wiary wyruszyłam w podróż do stolicy Małopolski.


Pozwólcie, że wykorzystam słowa Papieża Franciszka: Czasy w których żyjemy nie potrzebują młodych kanapowych, ale młodych ludzi w butach, najlepiej w butach wyczynowych. Akceptują na boisku jedynie czołowych graczy, nie ma na nim miejsca dla rezerwowych. Dzisiejszy świat chce od Was, byście byli aktywnymi bohaterami historii, bo życie jest piękne zawsze wtedy, kiedy chcemy je przeżywać, zawsze wtedy, gdy chcemy pozostawić ślad. Historia wymaga dziś od nas, byśmy bronili naszej godności i nie pozwalali, aby inni decydowali o naszej przyszłości. My musimy decydować o naszej przyszłości. Wy musicie decydować o waszej przyszłości. Pan, jak w dniu Pięćdziesiątnicy, chce dokonać jednego z największych cudów, jakiego możemy doświadczyć: sprawić, aby twoje ręce, moje ręce, nasze ręce przekształciły się w znaki pojednania, komunii, tworzenia. Pragnie On twoich rąk, by nadal budować dzisiejszy świat. Chce budować go z tobą. A co ty na to? Tak czy nie? Powiesz mi: Ojcze, ale mam swoje wielkie ograniczenia, jestem grzesznikiem, co mogę zrobić? Kiedy Pan nas wzywa, nie myśli o tym, kim jesteśmy, kim byliśmy, co zrobiliśmy lub czego nie zrobiliśmy. Wręcz przeciwnie: w chwili, kiedy nas wzywa, patrzy na wszystko, co moglibyśmy zrobić, na całą miłość, jaką jesteśmy w stanie rozsiewać. On zawsze stawia na przyszłość, na jutro. Jezus kieruje Cię ku nowym horyzontom. Nie do muzeum (...).

Współczesne życie mówi nam, że bardzo łatwo skupić uwagę na tym, co nas dzieli, na tym, co nas rozłącza jednych od drugich. Chcieliby, byśmy uwierzyli, że zamknąć się w sobie, to najlepszy sposób, by uchronić się od tego, co wyrządza nam zło. Dzisiaj my, dorośli, potrzebujemy was byście nas nauczyli - jak to właśnie teraz robicie - żyć razem w różnorodności, w dialogu, w dzieleniu wielokulturowości nie jako zagrożenia, lecz jako szansy. A wy jesteście przyszłością. Miejcie odwagę nauczyć nas, że łatwiej jest budować mosty, niż wznosić mury! Potrzebujemy takiej nauki. A wszyscy razem prosimy, abyście od nas żądali kroczenia drogami braterstwa. Wy będziecie naszymi oskarżycielami - jeżeli wybierzemy drogę budowania murów, wrogości, wojny. Budować mosty: czy wiecie, który z mostów trzeba budować w pierwszej kolejności? Most, który możemy postawić tu i teraz: uścisk dłoni, podać sobie ręce. Odwagi! Zróbcie to teraz, tutaj, budujcie ten most podstawowy i podajcie sobie ręce. To most podstawowy. Ten pierwszy. Wzorcowy. Zawsze jest ryzyko, że nasza wyciągnięta ręka pozostanie pusta, ale w życiu trzeba ryzykować. Kto nie ryzykuje, nie zwycięża. I takim mostem możemy iść naprzód. Takim mostem, który budujemy poprzez podanie sobie rąk. To wspaniały most braterstwa. Oby nauczyli się go stawiać wielcy ludzie tego świata! nie dla zdjęcia, gdy podając sobie ręce, myślimy o czymś innym - ale, by wciąż budować coraz wspanialsze mosty. aby ten ludzki most był zaczynem wielu innych, będzie trwałym śladem. 

Dzisiaj Jezus, który jest drogą, wzywa Ciebie do pozostawienia swojego śladu w historii. On, który jest życiem, zachęca ciebie do zostawienia śladu, który wypełni życiem twoją historię, a także dzieje wielu innych ludzi. On, który jest prawdą, zaprasza Ciebie do porzucenia dróg separacji, podziału bezsensu. Czy pójdziesz? Co odpowiecie? Jestem ciekaw Czy Twoje ręce i nogi odpowiedzą Panu, który jest drogą, prawdą i życiem? Czy pójdziesz? 


Przyznam się, że te słowa bardzo mnie poruszyły i dlatego w tym miejscu je umieszczam. Był to czas pełen takich pytań, które dla mnie wciąż są aktualne i otwarte.

Tymczasem zapraszam na krótką fotorelacją widzianą moimi oczami.







Kończę słowami postawionymi przez Papieża Franciszka: Jezus dziś ciebie zaprasza, wzywa cię byś zostawił swój ślad w życiu, ślad, który naznaczyłby historię, który naznaczyłby twoją historię i historię wielu ludzi.
Myślę, że ciekawe słowa do rozważenia.

Print Friendly Version of this pageWydrukuj przepis
Podziel się: / / /

Przeczytaj również

1 komentarze:

  1. Byłam, słyszałam,... pragnę wprowadzić te słowa Franciszka w życie, a ... życie pokaże... W moim przypadku Nadzieja nie umiera nigdy, więc jest Nadzieją, Veni Sancte Spiritus!

    Ania

    PS: bardzo podobają mi się zdjęcia.. "helikopter w ogniu" Miłosierdzia :-)

    OdpowiedzUsuń