29 listopada 2016

Pasta z tuńczyka, awokado i pomidora.

Dzisiejsze śniadanie było nie tylko szybkie, zdrowe, ale i apetyczne. Podstawowym składnikiem pasty jest awokado, do którego bardzo długo się przekonywałam. Pewnie jedną z przyczyn jest masłowy smak awokado.
Szukając informacji okazało się, że owoc ten zawiera duże ilości tłuszczu. Kwasy tłuszczowe obecne w awokado chronią serce, a kwas oleinowy obniża poziom złego cholesterolu. Także tłuszcz w im zawarty jest dobroczynny dla zdrowia, a ponadto przeciwdziała nowotworom prostaty i piersi. W awokado jest też dużo potasu, który reguluje ciśnienie krwi, czuwa nad prawidłową pracą serca, a także wpływa korzystnie na układ nerwowy. Owoc ten zawiera sporo witamin C, E, A - silnych przeciwutleniaczy, które mają działanie przeciwnowotworowe, a także witamin z grupy B, wśród nich cenny jest kwas foliowy.
Składniki na pastę:
- puszka tuńczyka w oleju
- 1 szt. awokado 
- 1 szt. pomidora 
- pesto z rukoli
- pieprz czarny

Sposób wykonania: Awokado obrałam ze skóry i pokroiłam w kostkę. Aby nie ściemniało delikatnie skropiłam sokiem z cytryny. Pomidory opłukałam w wodzie, i pokroiłam w kostkę. Do obu składników dodałam tuńczyka w oleju. Przygotowane produkty połączyłam z pesto na bazie rukoli. Do jego przygotowania potrzebne były mi składniki takie jak: garść liści rukoli, kilkanaście orzechów nerkowca (ilość dobierz wedle własnych upodobań, można też użyć innych orzechów lub pestek słonecznika), 4-6 łyżek oliwy z oliwek, twarda odmiana żółtego sera np. parmezan, sól i pieprz do smaku. Wszystkie składniki wrzuciłam do dzbanka blendera i miksowałam do czasu uzyskania odpowiedniej konsystencji. Połączyłam z wymaganymi składnikami, doprawiłam świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Śniadanie gotowe :-)


Print Friendly Version of this pageWydrukuj przepis
Podziel się: / / /

Przeczytaj również

0 komentarze:

Coś o mnie.

Ciałem na Mazowszu, myślami nad morzem. Zamieszkałam w Warszawie kilka lat temu i to właśnie to miejsce pozwoliło mi na rozwijanie i pielęgnowanie swoich pasji.

Uwierzcie, trochę tego jest!
Po pierwsze gotowanie, dzięki któremu mogę poznawać nowe smaki i dzielić się efektami na prowadzonym przeze mnie blogu.

Fotografia, dzięki której mogę obserwować świat mnie otaczający. Z aparatem się nie rozstaje, przecież zawsze znajdzie się okazja do uchwycenia czegoś pięknego.

Podróże, te małe i duże. Często pokonuję trasę do moich rodzinnych stron. Przez okno pociągu widzę, jak to nasze małe podwórko się zmienia i jak czasem nie doceniałam tego co wokół mnie. Doceniaj i ciesz się każdą chwilą, która Ciebie spotyka bez względu na to czy to pozytywne czy negatywne doświadczenie. To taka moja dewiza życiowa. Dzięki tym podróżom, zarówno tym małym i dużym mogę poznawać świat i swoje emocje z tym związane.

DZIĘKUJĘ każdemu z Was za odwiedziny bloga, za każdą inspiracje, za pozostawiony komentarz oraz wsparcie w jego prowadzeniu.

Odwiedziny.